piątek, 27 grudnia 2013

Opowiedz mi swoją historię :)

Czy kiedyś zastanawialiście się, czemu sięgnęliście po tą, a nie inną książkę w tym konkretnym momencie? Co sprawiło, że zainteresowała Was jakaś książka? Dotyczy to także filmów, sztuk teatralnych, wystaw, muzyki itp.
Zapewne każdy z Was może podzielić się ciekawą, nietypową, zabawną itp. itd historią, czy anegdotą na ten temat. O to też chcę Was dziś prosić, bo uwielbiam słuchać/czytać takie opowieści i uważam, że całkiem sporo mówią one o człowieku :)
Z mojej strony mogę się podzielić, np. historią dotyczącą "Diuny" Franka Herberta. Każdy, kto mnie zna, wie, że bardzo lubię cały cykl "Diuny", a ta miłość trwa już ładnych naście lat. Jednak moja droga do "Diuny" była nieco pokrętna. Od bardzo dawna jestem wielką fanką Davida Lynch`a i pamiętam, jak zasiadałam przed telewizorem zafascynowana i zahipnotyzowana aby oglądać "Miasteczko Twin Peaks". Kto oglądał ten serial ten wie, że jednym z głównych bohaterów serialu był przystojny agent Cooper, grany przez Kyle`a MacLachlana. Ten sam aktor wcielił się postać Paula Atrydy w filmie "Diuna", obrazie również wyreżyserowanym przez Lynch`a. Oczywistym więc było, że po "Twin Peaks" obejrzałam adaptację "Diuny". O, tak! Obejrzałam film przed przeczytaniem książki! Ale ten film sprawił, że sięgnęłam po wersje papierową "Diuny" i nie zawiodłam się! Świat stworzony przez Herberta całkowicie mnie pochłonął i do dziś dnia, cała seria dumnie stoi na moich półkach.
To może jeszcze inna historia? :) Już nie tak zakręcona, za to, pokazująca, że czasami jakaś książka, jakiś pisarz muszą trafić w odpowiedni moment w życiu czytelnika. Jestem zagorzałą fanką twórczości Tolkiena, kocham świat, który pisarz powołał do życia, zachwycam się jego wirtuozerią w operowaniu słowem i jego wiedzą. Ale nie zawsze tak było! (Właśnie zaszokowałam część osób ;)) Czytałam dużo, nawet bardzo dużo odkąd nauczyłam się składać litery i jak tylko poszłam do szkoły zapisałam się do biblioteki i wypożyczałam tony książek. Nigdy jednak nie natrafiłam tam na żadną z książek Tolkiena - nie wiem, czy ciągle były wypożyczone, czy może po prostu ich tam nie było. Nie było tez nikogo, kto jakoś bym mi polecał jego twórczość. Jakoś pod koniec podstawówki, uczęszczając już do innej szkoły, trafiłam w szkolnej bibliotece zupełnie przypadkiem na "Hobbita" - większość innych książek z tego przybytyku już wtedy przeczytałam. No i mnie ten "Hobbit" znudził i to tak mocno, że nie dokończyłam go. Kilka lat później, mojego ówczesnego chłopaka, gdy dowiedział się, że nie jestem zaznajomiona z mistrzem, jak go nazywał, a co gorsza porzuciłam lekturę "Hobbita", uważając go za strasznie nudnego, ogarnęła groza i wręcz zmusił mnie do przeczytania raz jeszcze Tolkiena. Tym razem sięgnęłam po "Władcę pierścieni" i ... wpadłam :) Zakochałam się w trylogii i pisarstwie Tolkiena po uszy! :D Po "Władcy" przyszła kolej na "Silmarillion", który tylko pogłębił mój zachwyt i sprawił, że raz jeszcze sięgnęłam po "Hobbita". Tym razem odnalazłam się w historii opowiedzianej w książce :) Nie wiem, co poszło nie tak za pierwszym razem, wiem, jednak, że czasami warto dać drugą, a nawet i trzecią szansę książce :)
Zapraszam Was do dzielenie się swoimi historiami :)
Pozdrawiam Was ciepło i poświątecznie!
Edyta z bloga Zapiski spod poduszki

piątek, 20 grudnia 2013

Anne Rice, wampiry i erotyka

Dobry wieczór. Dziś - i być może po raz ostatni - Minerwa. Na początek życzę Wam wesołych Świąt! A teraz spójrzcie na zdjęcia poniżej:









Ta niepozorna kobieta to Anne Rice, a pan po lewej to Tom Cruise w baaaaardzo szalonej roli w Wywiadzie z wampirem. Wyobrażacie sobie, że to właśnie ta kobieta wymyśliła to wszystko? I nie tylko to...

piątek, 13 grudnia 2013

Plagiaty, legalność, ceny i podatki...czyli kilka słów o książkach w tej dziedzinie


Witajcie! Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale od kilku lat zarządzam pewnymi sektorami przedsiębiorstwa, dlatego dziś kilka słów o tym skąd się biorą ceny książek papierowych, e-booków - jakimi podatkami są objęte oraz o legalnych i dość tanich źródłach e-książek.

Na początek słów kilka o plagiatach, które są traktowane jako kradzież wartości intelektualnej. Ostatnio wywiązała się nawet na ten temat dyskusja na blogu Ewy, gdyż kolejny bloger przywłaszczał sobie teksty innych. To zjawisko jest zdecydowanie złe i należy je potępiać, ale czy należy się jemu dziwić? W czasach, gdy dzieciaki nie sięgają nawet po encyklopedie tylko lecą spisać coś z wikipedii, albo ściągają gotowe wypracowania z internetu? To także kradzież tak jak ściąganie i udostępnianie książek choćby przez takiego chomika. Powody mogą wydawać się jasne - brak funduszy, łatwość dostępu... chcemy by było za darmo i łatwo, a prawda jest taka, że wszystko co najlepsze osiągamy ciężką pracą i zaangażowaniem - nie szybkim, na odwal się działaniem. Nie będę zgrywać świętoszki - kiedyś korzystałam z miejsc typu chomik głównie by sprawdzić czy warto daną książkę kupić, ale jednak... pracując poznałam wartość pieniądza i ludzkiej pracy, i po prostu zmieniłam zdanie w tej kwestii. Nikogo nie potępiam, nie oceniam - chcę Wam tylko nakreślić problem i ukazać, że  warto sięgać po legalne miejsca dostępu do książek jak np. biblioteki, konkursy czy portale, których tworzy się coraz więcej na których przykładowo za cenę 33 zł mamy nieograniczony dostęp do książek w formie e-booków przez najróżniejsze aplikacje i sprzęty, a dostajemy do wyboru także nowości. Tym sposobem za cenę mniejszą niż większość dziś sprzedawanych nowości czy ogólnie książek mamy tysiące pozycji do wyboru i możemy czytać do bólu. Uważam to za świetne rozwiązanie. Dawniej kupowałam sporo książek na chybił trafił i potem żałowałam wydanych pieniędzy - dziś w danym miesięcy mogę przeczytać ich ile zdołam za cenę jednej. Oczywiście takie portale także mają wady - książek nie mamy na własność, a jak przestaniemy płacić abonament nie mamy dostępu do serwisu, ale patrząc na plusy uważam, ze warto. Dlatego namawiam do legalnej nie tylko literatury ale i kultury jako takiej i szanowania pracy innych. Inaczej powstaje nam błędne koło. 
Teraz chwilę o podatkach i cenach książek. Nie wiem ilu z was wie, że na książki papierowe nałożony jest podatek 5%, a e-booki ze względu na to iż są to nośniki elektroniczne obłożone są podatkiem 23%. Wielu tłumaczy, iż z tego powodu te ceny są takie wysokie... czy to tak do końca jest - sama nie wiem. Cena książki zależy od jej nakładu, tłumaczenia i szaty graficznej. Sam wydruk jest najtańszy z tego co czytałam. Polskie książki kosztują tyle co zagraniczne, ale ich cena jest według mnie podoba ze względu na o wiele mniejszy nakład niż np. taki Zmierzch czy Igrzyska Śmierci - mimo braku tłumaczenia. Nie wiem za to czemu projekty okładek są takie drogie. Mój mąż jest grafikiem i często zastanawiamy się skąd się biorą te wysokie ceny na projekty graficzne lub ceny za tłumaczenia, które nawet nie oddają ducha książki? Reasumując na niektóre zagadnienia nie poznamy odpowiedzi - chyba że szczerze wypowiedzą się wydawnictwa. Tymczasem ja jestem ciekawa waszego zdania. Co myślicie o legalnych i nielegalnych źródłach dostępu do książek? O ich cenach, podatkach i tego skąd się one biorą? Za co gotowi jesteście płacić? I za jakie kwoty? I na koniec co myślicie o tych portalach książkowych na abonament?
Jestem na wyjeździe służbowym, ale od soboty będę z Wami. Tymczasem czekam na porządną dyskusję i wasze szczere wypowiedzi.

piątek, 6 grudnia 2013

sobota, 30 listopada 2013

Zakazana książka Stephena Kinga...


Co smakuje najlepiej? Wiadomo – owoc zakazany. Często nie ze względu na smak, a jedynie dlatego, iż jest niedozwolony. Bo z tym smakiem bywa różnie… Czasem wcale nie pieści naszych zmysłów, ale wręcz drażni, lecz pragnienie posiadania go często jest silniejsze od wszystkiego innego…

I razu pewnego nasz Mistrz kochany, Stephen King, pokazał światu pewną skromną gabarytowo książkę, pozwolił się nią przez chwilę cieszyć, by za czas jakiś obwieścić swoim fanom, że już nigdy jej nie zobaczą… To tak jak dać psu do powąchania smakowitą kość i natychmiast mu ją odebrać. Co gorsza, inne psy mogą na nią tylko z daleka popatrzeć, nawet powąchać im jej nie będzie dane… Ale wróćmy do ludzi, Kinga i osławionej książki.

„Rage”, bo o tej książce mowa, powstała dawno temu – w czasach, gdy King był bardzo młody i tak naprawdę jeszcze mało wiedział o pisaniu, mimo że już zdobywał doświadczenie w tej dziedzinie. Napisał wtedy dwa teksty. Pierwszy z nich to dobrze już fanom znany „Wielki marsz” (który osobiście bardzo cenię i polecam), a drugi – „Getting it On”. Obydwie opowieści nie wzbudziły zainteresowania u wydawców, dlatego nie ujrzały prędko światła dziennego – dzielnie zbierały kurz w czeluściach szuflad pisarza… Jednak w końcu przyszedł czas chwały i uwielbienia dla Kinga. „Carrie” okazała się być niekwestionowanym hitem i to ona pozwoliła Mistrzowi na wypuszczenie na rynek (w 1977 roku) „Getting it On”, ale już pod zmienionym tytułem, tj. „Rage”, i pod pseudonimem Richard Bachman. O czym jest ten tytuł?

Jest to dość prosta jak na obecne czasy historia i takim też stylem napisana. Główną areną, na której dzieje się akcja, jest szkoła w Placerville, a najważniejszą postacią biorącą udział w zdarzeniach jest Charles Decker – nastolatek zmagający się z wszystkimi problemami człowieka dojrzewającego, jednak znajdującymi swe ujście w sytuacji, która nie powinna się była zdarzyć… Chłopiec bowiem pewnego dnia przynosi do szkoły broń, zabija dwoje nauczycieli, a uczniów jednej z klas więzi jako zakładników. Po co to robi? Nie, nie dla pieniędzy, nie dla wymuszenia lepszych stopni czy by się popisać. Robi to, aby… porozmawiać. Charles zaczyna się przed nimi otwierać, opowiada im o swoim życiu – o tym, co nie dawało mu spokoju, czego się wstydzi, uważa za swoje słabości… Sytuacja staje się dziwna – siłą rzeczy pozostali uczniowie również zaczynają się zwierzać i nagle okazuje się, że wszelkie szkolne podziały (tak mocno akcentowane w amerykańskich szkołach po dziś dzień) zacierają się… Na ten jeden jedyny moment wszyscy stają się równi, bez względu na to, czy grają w szkolnej lidze, czy są cheerleaderkami, czy zwyczajnymi uczniami. I to jest w tej książce najpiękniejsze, mimo tragicznego tła…

Sama miałam okazję czytać tylko amatorskie tłumaczenie „Rage”, więc do końca nie wiem, czy błędy, które w nim dostrzegłam, wynikały ze słabego przekładu, czy raczej popełnił je nastoletni wówczas King. Jednak ze znanych mi już opinii wynika, że w oryginale tekst posiada liczne niedociągnięcia i ewidentnie widać, że jego autorem jest człowiek niebędący profesjonalnym pisarzem. Pomimo tych zastrzeżeń na uwagę na pewno zasługuje emocjonalny wydźwięk opowieści – mocny, dosadny, bardzo pesymistyczny… Na pierwszy rzut oka daje się zauważyć, że autor wlał w nią to, co skrywał wewnątrz siebie samego – to, z czym boryka się wielu nastolatków w okresie burzy hormonów.

Nic więc dziwnego, że po „Rage” masowo sięgali inni nastolatkowie. Być może widzieli w Charlesie samych siebie, być może był on dla nich wzorem… W dniu 20 kwietnia 1999 roku w Columbine High School (Kolorado, USA) doszło do tragedii na ogromną skalę. Dwoje nastolatków zamordowało dwanaścioro uczniów szkoły, jednego nauczyciela, wiele osób zostało rannych. Napastnicy popełnili samobójstwo.
Mówi się, albo raczej krąży taka legenda, że w pokoju jednego ze sprawców podobno znaleziono egzemplarz „Rage”. Gdy King się o tym dowiedział, zadbał o wycofanie książki z obiegu i zabronił wydawania jej gdziekolwiek i kiedykolwiek. Zakaz ten najdłużej obowiązuje w USA, w innych miejscach globu krócej, dlatego tekst ten można znaleźć jeszcze w zbiorze „The Bachman Books”.

Kto czuje się w obowiązku posiadania tej książki, może próbować szczęścia na licytacjach. Pod warunkiem, że ma wolne 3-4 tysiące złotych, bo mniej więcej za tyle – w przeliczeniu na naszą walutę – można ją nabyć… A spodziewam się, że cena ta nadal będzie sukcesywnie wzrastać… Skoro jednak płaci się krocie za kawior czy trufle i nie jest to zakup, którym można cieszyć się długo, to dlaczego nie zafundować sobie takiego cacka, opatrzonego nazwiskiem Kinga? :) Chcielibyście mieć na swojej półce ten zakazany owoc?

Ewa - Książkówka

Okładka polskiego, kolekcjonerskiego
"Rage" stworzonego przez grupę fanów


piątek, 22 listopada 2013

Co sprawia, że książka jest dobra albo zła?

Zanim rozpoczęłam blogowanie nie zastanawiałam się zbyt często i zbyt intensywnie nad tym, dlaczego jakaś książka jest dobra, a inna - zła albo dlaczego coś lubiłam, lub nie. Zazwyczaj, po prostu coś lubiłam, lub nie - to drugie rzadziej. Pytanie - Dlaczego? - najczęściej zbywałam ogólnikami. Działo się tak głównie za sprawą braku rozwiniętej świadomości czytania oraz braku odbiorcy/rozmówcy, który byłby naprawdę zainteresowany moją opinią na ten temat. Ponadto trudno mi ubrać w słowa emocje towarzyszące lekturze i/lub wyartykułować na głos swoje przemyślenia, bez odbierania czegoś przeczytanej książce, bez pozbawiania jej jakieś tajemnicy, głębi. Miałam wrażenie, że nie jestem w stanie całkowicie oddać wrażeń z lektury, że coś gubię w trakcie wypowiadania słów. 
Nie jest tak, że prowadzenie bloga nagle sprawiło, że wszystko uległo zmianie, że stałam się mądrzejsza i już wszystko wiem. Blog powstał m.in. po to, bym mogła się dzielić swoimi refleksjami. Blog i kontakt z innymi osobami z blogosfery, w których znalazłam interesujących i inspirujących rozmówców, sprawiły, że potrafię i chcę mówić o swoich przemyśleniach oraz chcę czytać o tym u innych. Blog stał się rodzajem notesu, w którym mogę odnaleźć wskazówki, objaśniające mi, co sprawia, że książka jest dobra albo nie. Cudze blogi to także ważne i pełne takich wskazówek miejsca, gdzie poznaję odmienne lub podobne do mojego spojrzenie na książki. Dzięki nim rozwijam się.

sobota, 16 listopada 2013

Jak mogłeś tego nie czytać?!

Dziś mówi Minerwa, przepraszając za obsuwę czasową. ;-) A o czym rozmawiamy? O klasyce.

Sama wypowiem się bardzo krótko, bo interesują mnie przede wszystkim Wasze opinię. Będę na nie sumiennie odpowiadać i ewentualnie wtedy ujawniać swoje poglądy.

piątek, 8 listopada 2013

O mojej wierności i miłości do....

 Czytam w większości fantastykę, kryminały i sensacje, ale jeśli chodzi o romanse to po prostu kocham i jestem wierna jednej autorce - Norze Roberts - już od ponad 11 lat. Nora Roberts uznawana jest za jedną z najpopularniejszych i najbardziej cenionych autorek powieści dla kobiet. W swoich książkach porusza wiele istotnych wątków - takich jak: małżeństwo, macierzyństwo, rodzina, strata, śmierć, trudne dzieciństwo....dobro zawsze wygrywa ze złem, a właściwie miłość - jako najpotężniejsza magia świata. W jej książkach w zależności, którą chwycimy znajdziemy wątki kryminalne, fantastyczne, a nawet historyczne. Podoba mi się jej sposób pisania, ale także dobór postaci i wielowątkowość książek. 

piątek, 1 listopada 2013

Czytać czy e-czytać? Oto jest pytanie... O tym i o innych dylematach w zmieniającym się scyfryzowanym, zgadżeciałym świecie.

Basia Pelc z Czytelni wita wszystkich ponownie;).

Dzisiaj porozmawiamy o kolejnych, rozległych tematach. O czytnikach, e-czytaniu, o internecie, o facebook'u, o przyszłości czytelników, o cyfryzacji w szkole, o pędzącym na łeb na szyję technologicznym wyścigu szczurów - troszkę sporo informacji jak na jeden wpis, ale jakoś nie umiem ich rozdzielić.

piątek, 25 października 2013

Stephen King na ekranie czy kartach powieści?



W obecnych czasach nie ma takiej siły, by poczytna książka nie została prędzej czy później zekranizowana. Zauważyliście tę tendencję? Chciałoby się móc z czystym sumieniem powiedzieć, że twórcy filmów robią to tylko i wyłącznie z pobudek artystycznych, ale nie ma się co czarować. Kierują się chęcią zysku, myśląc tak: skoro dany tytuł sprzedaje się jak świeże bułeczki, to dlaczego my mielibyśmy na nim nie zarobić?

Czy mnie osobiście to przeszkadza? Gdy patrzę na to pod kątem moralności, to w jakimś stopniu może i tak, ale ostatecznie cieszę się, że są ludzie na tym świecie, dzięki którym daną powieść mogę obejrzeć w wersji filmowej, a potem obie opcje skonfrontować. Wyszukiwanie podobieństw i różnic to czasem całkiem fajna zabawa (pod warunkiem, że wcześniej nas ewentualne braki nie rozłoszczą).

Carrie 1976/2013
Stephen King – jeden z najpoczytniejszych pisarzy świata – dorobił się już naprawdę wielu ekranizacji swoich powieści. A zaczęło się od… „Carrie” z 1976 roku. Wersja kinowa ma do tej pory zarówno wielu zagorzałych fanów, jak i przeciwników. Mnie bardzo dziwi fakt, że nie każdy pochlebnie wyraża się o Sissy Spacek, która zagrała tytułową Carrie. Sama nie wiem, co można zarzucić tej kreacji, bo ja należę zdecydowanie do osób zadowolonych z wyboru właśnie jej do tej roli. Uważam, że świetnie oddała naturę młodej, zagubionej dziewczyny z nadprzyrodzonymi zdolnościami, która wychowywała się u boku maniaczki religijnej. Jak większość z was pewnie wie, tydzień temu na ekrany kin wszedł remake „Carrie” z młodziutką Chloë Grace Moretz w roli główniej. Filmu jeszcze nie widziałam, ale już teraz obawiam się, czy ta śliczna aktorka nie ma zbyt słodkiej urody, by mogła wiarygodnie zagrać taką postać, jaką jest Carrie? Surowa uroda Spacek moim zdaniem sprawdziła się w tym przypadku wyśmienicie… Czy ktoś z was już widział nową odsłonę „Carrie”? Jeśli tak, opowiadajcie! Kończąc już dywagacje na temat tego tytułu, zapytam was jeszcze, czy książkowa wersja jest według was lepsza od filmowej? Czy może odwrotnie? Dla mnie obie są świetne, choć w książce zabrakło mi głębszego rysu psychologicznego tytułowej bohaterki – owszem, coś niecoś jest, ale nie tyle ile powinno i te braki uzupełnia film.

Jack Nicholson w "Lśnieniu"
O kolejnej ekranizacji, którą teraz przywołam, sam King powiedział kiedyś, że… wcale mu się nie podoba. Mowa tu o „Lśnieniu” w reżyserii znakomitego Stanley’a Kubricka. Uwierzycie, że King mógł  coś takiego powiedzieć o tym filmie? Na szczęście to było dawno temu i być może pisarz już zdążył zmienić zdanie. :) Cóż, dla mnie obraz Kubricka to absolutne mistrzostwo! Świetny dobór aktorów z Nicholsonem na czele, fantastyczne ujęcia i przyprawiający o dreszcze klimat. Książka – opowiadająca historię Jacka Torrance’a, zamieszkującego wraz z rodziną pewien mroczny hotel, w którym kiedyś popełniono straszliwe morderstwo, i który sam popada w obłęd – również trzyma poziom. Obie wersje są dla mnie fenomenalne i ciężko mi wskazać lepszą.

Potem pojawia się cała seria filmów na podstawie powieści Kinga, które moim zdaniem noszą miano horrorów klasy B. Mam tu na myśli „Cujo”, czyli historię psa, który na skutek choroby staje się mordercą. Następnie na wyróżnienie zasługuje opowiadanie „Dzieci kukurydzy” (znaleźć je można w zbiorze „Stephen King na wielkim ekranie”), w którym to dzieciaki przejmują władzę nad swoim miasteczkiem, mordując uprzednio własnych rodziców i innych dorosłych, którzy przez przypadek tam się znaleźli. Opowiadanie przykuło moją uwagę, bo dzieci w rolach czarnych charakterów zawsze robią wrażenie. Ekranizacja dopełniła dzieła. „Christine” oglądana po raz pierwszy (za szczenięcych lat) bardziej mnie bawiła, niż straszyła…

Kathy Bates w "Misery"
Dopiero lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku przyniosły znaczny progres w jakości ekranizacji książek Kinga, a dobrą passę rozpoczęła wyśmienita w swojej roli Kathy Bates, pojawiająca się w słynnej „Misery”. Jako Annie Wilkes (dodajmy, że za tę rolę otrzymała Oscara) była pielęgniarką, która więzi słynnego pisarza Paula Sheldona, którego jest fanką. Swój talent Bates potwierdziła także w ekranizacji „Dolores Claiborne”.

Potem przyszedł czas na dwa najwspanialsze według mnie obrazy. Pierwszy z nich to „Skazani na Shawshank” w reżyserii Franka Darabonta, który był wielkim przegranym
w wyścigu po statuetkę Oscara w 1994 roku, mimo aż siedmiu (!) nominacji. Nie pomogło tu nawet zaangażowanie Morgana Freemana do roli Eblisa. Cóż, widocznie historia przebrzydle inteligentnego i przebiegłego uciekiniera z więzienia w Shawshank nie urzekła „ważnych” głów Akademii. A szkoda…

David Morse, Michael Clarke Duncan i Tom Hanks w "Zielonej mili"
A drugi obraz? Jakżeby inaczej… To oczywiście „Zielona mila” :), którą kocham, uwielbiam i ubóstwiam… Przy książce mało się nie popłakałam… Przypomnijmy – John Coffey (potężnej postury czarnoskóry mężczyzna) zostaje skazany na karę śmierci za morderstwo dwóch dziewczynek. Jednak po wsadzeniu go za kratki okazuje się, że to bardzo wrażliwy człowiek, o nietypowym usposobieniu i intrygujących zdolnościach… Paul Edgecomb, ówczesny strażnik więzienny, nie wierzy w jego winę i próbuje uchronić Coffeya przed egzekucją. I książka, i film poruszyły mną do głębi… Tom Hanks wyśmienicie sprawdził się w roli strażnika, a Michael Clarke Duncan w roli skazanego jest po prostu świetny.

Jak mogliście zauważyć, pozwoliłam sobie na wymienienie tylko kilku ekranizacji powieści Kinga, a jest ich przecież wiele. Nim jednak zasiądziecie przed ekran, by te filmy poznać (jeśli jeszcze są wam obce), to koniecznie sięgnijcie po ich papierowe pierwowzory.

Pisarstwo Kinga, choć jest specyficzne, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Jedni je kochają, drudzy nienawidzą i warto byś Ty – drogi czytelniku – wiedział, po której stronie barykady stoisz… :)

* zdjęcia podchodzą z lubimyczytac.pl oraz filmweb

piątek, 18 października 2013

Pratchettowskie światy

zdjęcie pochodzi ze strony http://www.terrypratchettbooks.com/
"W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępu]e się z wolna...
Spójrzcie...
Wielki A’Tuin, żółw, zbliża się płynąc powoli przez międzygwiezdną otchłań. Wodorowy szron pokrywa jego ciężkie płetwy, przedwieczną skorupę wyżłobiły kratery meteorów. Oczami wielkimi jak morza, przesłoniętymi bielmem i pyłem asteroidów, spogląda nieruchomo w Cel.
Mózgiem większym niż miasto, z geologiczną powolnością myśli tylko o Ciężarze.
Spory ułamek ciężaru można oczywiście przypisać Berilii, Tubulowi, Wielkiemu T’Phonowi i Jerakeenowi, czterem gigantycznym słoniom. Na ich spalonych gwiazdami, szerokich barkach spoczywa krąg Świata, na całym obwodzie otoczony girlandą wodospadu, a od góry przykryty jasnobłękitną kopułą Niebios."
("Kolor magii")

Terry Pratchett jest uznanym twórcą światowego bestsellera - serii Świat Dysku, z których pierwszy, "Kolor magii", został opublikowany w 1983 roku (i wtedy nie został bestsellerem ze względu na kiepską reklamę i marketing). W sumie, jest on autorem aż pięćdziesięciu bestsellerowych książek. Pisarz jest także laureatem wielu nagród, w tym Orderu Carnegie (za powieść "Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury") oraz British Book Awards. Jest doktorem honoris causa kilku uniwersytetów - m.in. Warwick, Portsmouth, Bath, Bristol. Z kolei w roku 1998 za zasługi dla literatury został udekorowany przez królową angielską Orderem Imperium Brytyjskiego. 18 lutego 2009 roku otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety II, a w 2010 r. został nagrodzony World Fantasy Life Achievement Award. Książki Pratchetta zostały przetłumaczone na 37 języków i sprzedały się już w ponad 85 mln egzemplarzy. W Wielkiej Brytanii co roku książki Pratchetta sprzedają się w 2.5 mln. egzemplarzy. Pisarz jest drugim najbardziej popularnym i najlepiej sprzedającym się pisarzem w Anglii i siódmym pod tym względem nie amerykańskim pisarzem w Stanach Zjednoczonych. Także w Polsce Pratchett zrobił zawrotną karierę.

"+++ Błąd Dzielenia Przez Ogórek. Zainstaluj Wszechświat Ponownie I Rebutuj +++" ("Wiedźmikołaj", Hex)

Ten jeden z najbardziej wpływowych twórców fantasy, na podstawie książek którego powstają sztuki teatralne (m.in. "Piramidy", "Panowie i Damy"), filmy (m.in. "Wiedźmikołaj", "Piekło pocztowe", "Kolor magii:), gry komputerowe (m.in. Okalecz Pana Cebulę, Świat Dysku: Ankh-Morpork) oraz komiksy ("Kolor Magii Terrego Pratchetta", "Blask Fantastyczny Terry'ego Pratchetta"), już jako trzynastolatek zarobił na swoim pierwszym opowiadaniu - "The Hades Business". Opowiadanie ukazało się najpierw w gazetce szkolnej, a dwa lata później w czasopiśmie "Science Fantasy". Zarobione w ten sposób pieniądze młody Pratchett przeznaczył w całości na używaną maszynę do pisania. Pierwszą powieść - "Dywan" - Terry napisał jako siedemnastolatek. "Dywan" został wydany w 1971 r. oraz ponownie, po delikatnym przeredagowaniu przez samego pisarza, w 1991 r. Szczęściarze, którym udało się kupić książkę z pierwszego wydania, być może trafili na egzemplarze z rysunkami pokolorowanymi przez samego sir Pratchetta!
Pisarz przez wiele lat pracował jako dziennikarz i dopiero w 1987 r. porzucił ostatecznie dziennikarstwo na rzecz pisarstwa, któremu poświęcił się całkowicie. Było to zapewne spowodowane ogromnym sukcesem wydanego w 1986 r. "Blasku fantastycznego", który jednocześnie zapoczątkował "pratchettowskie szaleństwo" :) Druga książka cyklu Świat Dysku stała się początkiem sukcesu całej serii.
W 2007 r. zdiagnozowano u pisarza rzadką odmianę choroby Alzheimera, lecz to nie powstrzymało go przed tworzeniem nowych książek. Tyle tylko, że ostatnio większość z nich Pratchett dyktuje swojemu sekretarzowi, a nie pisze sam na komputerze/maszynie.
Świat Dysku Pratchetta jest różnorodny, pełno w nim najrozmaitszych postaci, istot, miejsc i poruszanych tematów. Powieści wchodzące w skład serii można podzielić na kilka grup ze względu na wątek przewodni utworu. Należy jednak pamiętać, że często wątki te mieszają się, przenikają i trudno jest przypisać konkretną książkę do jednej określonej grupy. Zazwyczaj wyróżnia się następujące wątki:
1. Rincewind i magowie z Niewidocznego Uniwersytetu
- "Kolor magii"
- "Blask fantastyczny"
- "Czarodzicielstwo"
- "Eryk"
- "Ciekawe czasy"
- "Ostatni kontynent"
- "Ostatni bohater"
- "Niewidoczni akademicy"
- "Nauka świata Dysku" (trzy części)

"Jak dotąd prędkość ta nie została zmierzona, ale uważa się, że ciemność jest szybsza niż światło, a to ze względu na zdolność tak szybkiego usuwania się z drogi." (Nauka świata Dysku I")

2. Straż miejska, Samuel Vimes
- "Straż! Straż!"
- "Zbrojni"
- "Na glinianych nogach"
- "Bogowie, honor, Ankh-Morpork"
- "Piąty elefant"
- "Prawda"
- "Straż Nocna"
- "Łups!"
- "Niuch"

"Morderstwo w Ankh-Morpork zdarzało się raczej rzadko, ale było wiele samobójstw. Zapuszczać się nocą w zaułki na Mrokach to samobójstwo. Poprosić o małego drinka w barze dla krasnoludów to samobójstwo. Powiedzieć „Masz kamienie we łbie” do trolla to samobójstwo. Łatwo jest popełnić samobójstwo w Ankh-Morpork, jeśli się nie uważa." ("Zbrojni")

3. Śmierć albo bardziej właściwie ŚMIERĆ
- "Mort"
- "Kosiarz"
- "Muzyka duszy"
- "Wiedźmikołaj"
- "Złodziej Czasu"

"- Moja babcia mówiła, że umrzeć to jakby zasnąć - oświadczył Mort z odrobiną nadziei w głosie.
TRUDNO MI TO STWIERDZIĆ. NIE ROBIŁEM ANI JEDNEGO ANI DRUGIEGO."
("Mort")


4. Wiedźmy czyli Babcia (Esmeralda) Weatherwax, Niania (Gytha) Ogg, Tiffany Obolała (vel Akwila Dokuczliwa), Magrat Garlick oraz inne mniej słynne czarownice
- "Równoumagicznienie"
- "Trzy Wiedźmy"
- "Wyprawa czarownic"
- "Panowie i Damy"
- "Maskarada"
- "Carpe Jugulum"

"Większość czarownic nie wierzy w bogów. Wiedzą naturalnie, że bogowie istnieją. Czasami ubijają z nimi różne interesy. Ale nie wierzą w nich. Zbyt dobrze ich znają. To tak jakby wierzyć w listonosza." ("Wyprawa czarownic") 

5. Nac Mac Feegle - znani także jako Wolni Ciut Ludzie, Piktowie, Bliżej Nieznani Napastnicy, Na Pewno Uzbrojeni, To on, trzeci od lewej! lub Oskarżeni
- "Panowie i Damy"
- "Wolni Ciut Ludzie"
- "Kapelusz pełen nieba"
- "Zimistrz"
- "W północ się odzieję"
- "Niuch"

"Historia Figli ginie w pomroce czasu. Twierdzą, że Królowa przepędziła ich z Krainy Baśni, ponieważ sprzeciwiali się jej złośliwej tyranii. Słyszy się także wersję, iż zostali zwyczajnie wyrzuceni za pijaństwo." ("Kapelusz pełen nieba")

6. Cohen Barbarzyńca
- "Blask fantastyczny"
- "Ciekawe czasy"
- "Trollowy most"
- "Ostatni bohater"

"- Żadnych skarbów - burknął Cohen. - Wydałem wszystko. Przepiłem wszystko. Wszystko rozdałem. Zgubiłem.
- Powinieneś zaoszczędzić coś na starość.
- Nigdy nie przypuszczałem, że czeka mnie jakaś starość."
("Trollowy most")

7. Moist Von Lipwig
- " Piekło Pocztowe"
- "Świat Finansjery"
- "Raj podatkowy" - jeszcze niewydany

"Człowiek ukradł pięć dolarów i stawał się drobnym złodziejaszkiem. Ale kiedy ukradł tysiące dolarów, był albo rządem, albo bohaterem." ("Piekło pocztowe")

Ale opowiadając o Terrym nie mogę nie wspomnieć o innych jego pracach. Bo Świat Dysku to nie jedyny świat, jaki powstał dzięki wyobraźni pisarza. Pratchett powołał do życia Nomów (trylogia dla dzieci), Johnnego Maxwella (Cykl o Johnnym Maxwellu), "Nację" czy cykl napisany razem ze Stephenem Baxterem ("Długa Ziemia" - na razie ukazała się pierwsza powieść sf). Do tego dochodzą jeszcze inne pojedyncze tytuły, jak chociażby "Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury", "Kot w stanie czystym", "Dobry omen", "Spryciarz z Londynu" i inne.

Od której książki zacząć przygodę z Pratchettem. Ja polecam któryś z tytułów wchodzący w skład cyklu Świat Dysku. Radziłabym zacząć od początku, czyli od "Koloru magii". Generalnie to tutaj wszystko się zaczyna, to tutaj poznajemy płaski świat i jego lokatorów. To dobrze uporządkuje Waszą wiedzę o tym świecie, przemierzającym wszechświat na wielkim żółwiu, o jego mieszkańcach; pomoże Wam zrozumieć więcej z kolejnych książek. Jeśli jednak nie macie takiej możliwości albo po prostu nie chcecie, możecie równie dobrze sięgnąć po dowolną część. Wiele z nich stanowi odrębną całość i nie wymaga znajomości poprzedniej (zdarzają się wyjątki).

Starałam się bardzo mocno, żeby post nie był zbyt długi ... Ale, nijak nie mogłam, nie napisać tego, co właśnie przeczytaliście! A i tak okroiłam wiadomości i wpis, więc ... Trochę tego jest :) Mam jednak nadzieję, że nie zanudziłam Was i dotrwaliście do końca :) Tak, tak, to już koniec! :D Możecie odetchnąć :P Jeszcze tylko kilka pytań do Was :)

Zetknęliście się już z twórczością Pratchetta? Jeśli tak, to co przeczytaliście? Jakie są Wasze wrażenia? A jeśli nie, to czy macie zamiar sięgnąć po którąś z książek Terry`ego? Po którą/które?
Jak Wam się podoba Świat Dysku? Może porozmawiamy o zaletach i wadach, jakie dostrzegacie, książek Pratchetta?
A, co sądzicie o innych dokonaniach pisarza? O jego współpracach z innymi pisarzami, naukowcami, matematykami? :)
Macie ulubioną postać pratchettowską? Jaką i dlaczego to właśnie tą?
Oglądaliście filmy (miniseriale) powstałe na podstawie książek Pratchetta? Jakie? Podobały się Wam? Ciekawi mnie, co o nich sądzicie.
A, może, jesteście graczami i graliście w którąś z gier bazujących na Świecie Dysku? Opowiedzcie o tym.
O, czym - związanym z Terrym Pratchettem i jego twórczością - chcielibyście poczytać i porozmawiać na Dyskusyjach? O której z książek? O filmach? O której postaci? A może o jakimś konkretnym wątku? Może o polskim akcencie u Pratchetta?
Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi i propozycji :)
Edyta jej Zapiski spod poduszki kłaniają się i polecają do czytania ;)

piątek, 11 października 2013

Czytelnictwo w Internecie - po co to wszystko?

Po co są portale czytelnicze?
No właśnie – po co?
Nie, serio, pytam poważnie, w jakim celu ktoś wymyślił wersję Facebooka dla moli książkowych?

Większość z Was na takie pytanie odpowiedziałaby zapewne tymi samymi formułkami, którymi posługują się portale, reklamując się; o rekomendacjach, o kontakcie z innymi książkoholikami, o dostępie do nowości wydawniczych… Ale tak serio to ilu z Was (a właściwie tych z Was, którzy mają konto na jakimś portalu, na przykład LubimyCzytac.pl) zastanowiło się, po co mu to?

piątek, 4 października 2013

Kryminał - nie jedno ma oblicze....

To do czego jesteśmy zdolni  - przeraża Nas, zdumiewa i potrafi zaskoczyć... Umysł ludzki jest czymś niezwykłym...pełen niespodzianek i niewysłowionych myśli...to on pobudza naszą wyobraźnię i straszy - pełen wynaturzeń i nieczystych intencji...-to tylko kilka z jego oblicz. Tak jak i kryminał ma wiele twarzy...
A co jest w nim najlepsze? Kreacja postaci, dreszcze, emocje tak prawdziwe, że gdy czytamy czujemy je na skórze...czasem jako muśniecie, czasem jako ugryzienie, a czasem niczym potworną, gorejącą ranę?
To niezbadane tereny, pełne niewiadomych i krętych mrocznych uliczek. To bóle, straty i niewiadome... Czemu? Bo kryminałowi  zawsze towarzyszy zbrodnia - na ciele, duszy czy umyśle, a my w rzeczywistości nigdy nie doczekamy się  prawdziwie szczęśliwego końca dla wszystkich....
Kocham zagadki i tajemnice ludzkich umysłów, zawiłe akcje - wielowymiarowe postacie i dlatego poza fantastyką i Norą Roberts  - kryminały i thrillery, szczególnie psychologiczne są moim ulubionym gatunkiem literackim...
Do moich ulubionych zaliczyć można Jeffery Deavera, który potrafi wykiwać czytelnika jak nikt inny. Następnie James Patterson i jego seria o Aleksie Crossie jest niezwykła - pierwsza jej część to "W sieci pająka", która została zekranizowana. Jeśli chodzi o kryminał typowo skandynawski to u mnie króluje Yrsa Sigurdardottir. Cody Mcfayden i jego mroczne i nietypowe podejście w Trylogii, którą zapoczątkował "Cień" - jedna z moich ulubionych książek - typowo psychologiczna i mocna jak żadna inna. Czy np. Hjorth / Rosenfeldt preferujący tak popularne ostatnio są wyraziste, złożone postacie i bohaterów, którzy są to osobami z krwi i kości, posiadającymi cały wachlarz wad i zalet. 
Autorów jest całkiem sporo. Mamy przecież Kavę, Becketta, Larsson, Nesbo, Billinghama... Nie możemy, także zapomnieć o Holmesie czy Poirocie oraz bezwzględnych detektywach w znoszonych prochowcach niczym z czarno-białych filmów....
Jeśli chodzi o polskich autorów to dopiero ich poznaję, więc czekam na Wasze propozycje...jak na razie uwielbiam starsze książki Chmielewskiej typu "Lesio".
Kryminał nie jedno ma imię - z wątkiem romantycznym, psychologicznym, sensacyjnym, przygodowym... a ja osobiście uwielbiam kryminały w wersji Nory Roberts piszącej jako J.D. Robb, gdzie wątek romantyczny jest czymś pobocznym - najważniejsze są zbrodnie, intrygi i motywy, a umysł i miejsca zbrodni rozłożone są na czynniki pierwsze. Pierwsza część serii to "Dotyk Śmierci".
A Wy co byście mi polecili albo co chcielibyście, aby Wam polecono? Coś lekkiego z wątkiem romantycznym czy coś zawiłego, złożonego?
Za co Wy kochacie kryminały, a czego w nich nie lubicie...? No i na koniec podstawowe pytanie, który z tych wątków chcielibyście, aby był następnym razem poruszony.. Może jakiś konkretny autor? Jestem otwarta na każdy temat...To w końcu ma być zabawa;)
Kolejną tematyką przeze mnie poruszaną będzie Nora Roberts i cała jej twórczość lub fantastyka, więc wybierajcie co wolicie...;D Proszę o głosy w komentarzach;)
Pozdrawiam ciepło, ja Marta Kor vel. Tusia z MK Czytuje;) 

piątek, 27 września 2013

Biblioteki, biblioteczki, układamy nasze kochane książeczki - czyli Ordnung muss sein!

Witajcie po raz pierwszy. Przyszła kolej na Czytelnię:) Jako, że jestem zakręcona na punkcie bibliotek i domowych biblioteczek (pewnie jak i większość z Was), chciałabym dzisiejszego dnia poruszyć tematy bardzo bliskie każdemu molowi książkowemu. Mowa tu oczywiście o książkach, górach książek, stosach książek, półkach i regałach obrzuconych książkami, zarówno u nas w domach, jak i w bibliotekach.

piątek, 20 września 2013

Przedwczesne... Happy Birthday, Mr. King!




Na wstępie mojego pierwszego wpisu na Dyskusyje pragnę wszystkich gorąco powitać! J

Ci z was, którzy już troszkę mnie znają i odwiedzają mój blog, na pewno wiedzą, że jednym z moich ulubionych pisarzy jest nie kto inny, jak sam Stephen King. Dlatego w projekcie, który stworzyłam wspólnie z Martą, Basią, Minerwą i Edytą, zdecydowałam się objąć pieczę nad dyskusjami związanymi z życiem i twórczością tego pisarza.

wtorek, 17 września 2013

Start

Przypadł mi zaszczyt bycia samozwańczą rozpoczynającą zabawę. Prosimy więc nie regulować odbiorników i zaczynamy!

Dyskusyje to oszukujący blog. Bo to właściwie nie jest blog. To takie blogo-forum. Powstało z przypadkowego pomysłu, który zaczął się z inicjatywy Marty. To ma być miejsce do – jak sama nazwa wskazuje – dyskusji, a właściwie swobodnych rozmów na rozpoczynane przez autorki bloga tematy. Będzie można wyrażać własną opinię, pytać, a nawet spolerować; bo dyskusje będą dotyczyły kwestii okołoliterackich.

ShareThis